Przez ostatnie dni każdą wolną chwilę starałam się poświęcić na pisanie pierwszego rozdziału mojej pracy magisterskiej. Dziś rano słońce wpadające do pokoju, przynoszące gorące powietrze sprawiło, że wstałam wcześnie i zabrałam się żwawo za końcowe poprawki. Prawdę mówiąc, chciałam jak najszybciej wysłać gotowy plik i ze świeżą głową wykorzystać tę letnią, sierpniową pogodę.
Udało się. Dzień był relaksujący, leniwy, a czas mijał bardzo powoli. W końcu wsiadłam na mój już trochę zakurzony rower i udałam się w kierunku mola w Orłowie. Bardzo lubię to miejsce. Wracając w ciepłym, lekkim deszczu, słuchając Florence and the machine czułam, że mam wakacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz