Tydzień temu spędzałam czas z moją mamą. Jak zawsze gdy wpada do nas w moim mieszkaniu następuje totalna rewolucja. Nowe garnki, nowe koszyki w łazience, nagle stara wykładzina zniknęła z korytarza, a na jej miejsce pojawiły się nowe, ładne chodniki. Chcę zrobić pranie, idę do łazienki i kalkuluje czy proszku starczy chociaż na to jedno pranie. Jak wielkie jest moje zdziwienie gdy okazuje się, że mam proszek do każdego prania, płyn do płukania, płyn do prania ręcznego...No tak. Można się było tego spodziewać:).
Po niedzielnym bieganiu po Ikei popołudniu wybrałyśmy się do THAI HUT na obiad. Szkoda jednak, że tak rzadko mamy okazję na takie rodzinne wyjścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz