środa, 14 lipca 2010

lista fajne życie

Moje małe wakacje w Oslo były najlepsze. Powolne poranki, z wyspaną głową i kolorowym talerzem na śniadanie. Długie spacery, nowe twarze.

Klasyczny dół powyjazdowy nie zagościł.

Słońce świeci, nawet poranny spacer do pracy stał się przyjemnością. Indyjskie specjały na obiad, kolorowe gazety na kanapie, wino w kieliszku. Tak mi fajnie, że nieustannie odkładam samą myśl o pisaniu magisterki. Jak się zebrać, przysiąść i zacząć pisać gdy wkoło tak fajnie?







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz